07 października 2011

IPSC Worldshoot XVI - część siódma

Czwarty dzień strzelania. Nie mogę się nadziwić brakiem zasad bezpieczeństwa. Widzowie, zaklejkowi, nawet oficjele nie używają okularów na strzelnicy. Nawet, a może zwłaszcza, sama "wierchuszka" IPSC łazi po strzelnicy bez okularów i słuchawek. Na level 0,5 w Polsce Środkowo-Północnej bardziej dbamy o bezpieczeństwo! Rykoszety i odpryski latają nieustannie i z każdej strony.

Zaprzyjaźnieni sędziowie mówią że gorszej organizacji od lat nie widzieli nawet na levelu 1. Jako strzelec tego nie widzę, może dzięki ciężkiej pracy sędziów IROA na torach. Ale zawody już zaczynają męczyć wszystkich. Niezdolność organizatorów i/lub IPSC do wrzucenia na stronę PDFa z częściowymi wynikami, dla strzelców i dla śledzących mecz z daleka, jest tylko czubkiem góry lodowej. A odpowiedzi na pytania na Global Village są tylko pokazem buty i arogancji.

Tory od 13 do 18, ale to 18tka była pechowa, z 2 misami. Co prawda jeszcze nie muszę zdejmować butów, żeby policzyć misy. I chciałbym, żeby tak zostało. Same tory momentami dość technicznie trudne. Niektóre nawet wymagają pomyślenia, jak je strzelić. Ale brakuje takich płynnych torów do strzelania w ruchu. To znaczy, są takie gdzie można coś strzelić w ruchu, ale zdecydowanie to są raczej zawody na szybkie strzelanie z miejsca, lub dwóch czy trzech. Generalne wrażenie jest takie, że to taki większy level 3, ale bez przesady.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz